W porządku, bez rewelacji
Zacznę od tego, że to jest obiektywnie bardzo dobra gra. Tłumaczenie jest zadowalające, jakość wykonania figurek, kart, grafiki są "top notch FFG style". Subiektywnie..
Mi niestety nie przypadł do gustu. Ale pewnie dlatego, że mam Posiadłosci Szaleństwa i Gloomhaven, przy których ten tytuł wypada słabo jak naleśnik. Nie ma klimatu. Jakoś kafelki terenu nie zgrywają się z rozmiarami figurek i są nudne, jak grzybobranie. W Posiadłości żetony zdarzeń i postaci doskonale komponują się z kafelkami, tu odnoszę wrażenie, że kafelki mogłby być równie dobrze całe białe. Kafle bitewne to jakiś zabawny szajs. Ponadto mechanika dokładania nowych elementów mapy jest porażająco irytująca. Zwłaszcza grając z telefonem.
Wybór kampanijnego trybu gry jest wielkim plusem... i po krocie większym minusem. Dlaczego? Mając stałą ekipędo grania - super. Chcąc grać okazyjnie, jak w Posiadłości, totalna porażka. Pierwsze misje mają cienką narrację, a rozwalanie talii do stworzenia nowych dla innych postaci to syzyfowa praca. Bardzo śmiały ruch ze strony FFG i obawiam się, że jednak błędny dla dużej części społeczności.
Mechanika talii jest bardzo fajna i chyba najlepsza do budowania postaci. Jest to na przykład mocna strona Gloomhaven. Jednakże i tu czegoś mi brakuje.. sama 15 kartowa talia robi się szybko monotonna i zabiera dreszczyk emocji od boga losowości. Również porównuję to talii modyfikatorów z GH. Osobiście wolę kostki z Posiadłości. Ponadto rozwój postaci po kilku scenariuszach jakoś nie porywa. Nowe karty nie mają pożądanie zadowalającego wpływu na levelup.
Duży napływ wrogów również staje się po kilku scenariuszach po prostu udręką... i to negatywną w kontekście radościz grania. Bestia tej kategorii powinna bardziej skupić się na narracji, jak scenariusze Posiadości gdzie walka zdarza się okazyjnie i jest bardziej dodatkiem do historii, niż jej dużą częścią.
Tak więc niestety sprzedaję. Zagrałem i myślę, że jest to solidna gra i na pewno zrobi wrażenie nawielu graczach. Ale weteranom Posiadłości i/lub Gloomhaven nie polecam. Wypada po prostu czerstwo.
Jak dla mnie ideał :)
Jako, że do kolekcji wjechał Arkham Horror 3, upewniłem się, że Eld to definitywnie gra nie do prześcignięcia z serii Arkham Files.
W porządku, bez rewelacji
Mam bardzo mieszane odczucia w kwestii trzeciej edycji Arkham. Opis oceny 3 "w porządku, bez rewelacji" perfekcyjnie to oddaje. Gdybym zaczynał przygodę z Arkham Files, dałbym 4 lub 5, bo gra jest dobra. W porównaniu do Eldritch Horror, czy LCGa... mocne "bez rewelacji". Dlatego napiszę opinię porównawczą przede wszystkim do Eldritch.
To, co mi się podoba:
1. KLIMAT - wszystkie wydarzenia z kart, kolejne punkty fabuły ładnie łączą się w całość z mrocznym widmem grafiki miasta. Zdecydowanie pachnie horrorem.
2. MECHANIKA - musi być plus, bo ogólna forma, z resztą słusznie, jest zachowana. Akcje-wydarzenia-mity. Ta trojka jest filarem Arkham, Eldritch i innych z rodziny. Celowo pomijam fazę potworów. Testy umiejętności i tematyczny wpływ loota na nie, sposób w jaki gra spuszcza graczom lomot, to znaki rozpoznawcze tych gier, i za to je lubię :)
3. SCENARIUSZE - rodem z LCGa. Druga edycja Arkham była archaiczną nawalką, Eldritch polizał koncepcję zintegrowanej drogi do zwycięstwa, LCG całkowicie na niej polega. Tu mamy jasno określoną fabularnie drogę do zwycięstwa/porażki, ale z polem do luźnego korzystania z dobroci Arkham... tylko czy na pewno?
To co mi się nie podoba...
1. KLIMAT - tak, idea bardzo dobra, wszystko poprawnie. Więc co jest nie halo. Siadając do pierwszej rozgrywki przewaliłem trochę recenzji. I niestety muszę się zgodzić z wieloma opiniami, iż mechanika zabija klimat... Po pierwsze faza mitów. Niestety jest przewidywalna i męcząca. Losowanie żetonów działa tablica ogłoszeń, z której wyczytasz, że zaraz na dzielnicę spadnie meteoryt.. Karty nagłówków to jakiś smutny żart. A mechaniczne rozprzestrzenianie się zagłady jest i frustrujące, i ni jak dające pogodzić się duszą horroru.
2. MECHANIKA - jest po prostu upierdliwa. Od końca. Faza mitów skopana i zmieszana z błotem. We wszystkich grach Arkham Files istnieje po to, żeby zmienić życie detektywa w koszmar w namniej spodziewanym momencie. Jeśli jakiś element gry jest założenia frustrujący, można go z minusa zamienić na największy plus. Tak jak zrobił to Eldritch, albo LCG. Tam można było w minimalny sposób przewidzieć, co się stanie, ale I tak karty za każdym razem zaskakiwały. Pozytywnie albo negatywnie, a I jedno I drugie wywoływało raczej pozytywne emocje. Tutaj butowanie jest po prostu nudne.
Kolejny minus to wieczne tasowanie kart wydarzeń. Po prostu już się nie chce po trzech godzinach. Wtasowanie karty wskazówki w talię jest bardzo uzadadnione tematycznie. Detektyw zasłyszał, że w Downtown się czegoś dowie na temat... czegoś. Nic nie dostajemy w życii na tacy, więc mamy 1/3 szansy, że będziemy musieli poszlajać się po Downtown, żeby znaleźć to czego szukamy. Pomysł 10/10. Wykonanie? Scenariusz nie odpuszcza ani na moment. Opóźnienie dokopanie się do karty wydarzenia ze wskazówką często odbiera w ogóle możliwość jej znalezienia. Bo mając pecha na przykład po dwóch turach w dzielnicy już się pojawi armia ghuli, albo anomalia, albo będzie trzeba pędić gdzieś indziej I kasować doomy.. wbrew oczekiwaniom kuleje to I tyle. Mója pierwsza houserule - wtasowuję kartę w jedną, ani dwie z talii. Bo tak jest przyjwmniej.
Potwory jako karty... nie wiem. Chyba wolę te z Eldritch. Po prostu.
3. SCENARIUSZE - największy punkt sporny. Eldritch naprawdę przy dobrych wiatrach dawał oddech i luz na szwędanie się po świecie za rozwojem postaci, znalezieniem artefaktu, etc. Tutaj za każdym razem (przynajmniej u mnie) scenariusz naklada takie tempo, że jesteśmy uwiązani do obowiązków pchania codex'u do przodu. Nie powiem, że gra gra graczem, ale pole do manewru jest znikome. W Eldritch nie zdanie testu w niekrytycznym momencie było "meh, no trudno", tu... nie ma takich momentów. Ponadto cel scenariusza nie jest tak oczywisty, jak w Eldritch. Nie wiemy, pod którą kartą codexu jest win/loose. Nie wiemy, jak rozległe konsekwencje będzie miało olanie jakiegoś zagrożenia. Ale tutaj mamy ziemię niczyją, bo fabularnie ma to sens. Dla przyjemności z grania i aspektu strategicznego już gorzej.
Tak więc dlatego mam mieszane uczucia, bo plusy i minusy są w tych samych punktach. Gra JEST DOBRA, make no mistake. Jest satysfakcjonująca, opowiada historię, która zapewnia wspomnienia. Ale w mojej opinii nie dorasta Eldritchowi do pięt. Jeszcze nie. Pozostaje pytanie, na ile to pudełko jest wersją demo? Mamy mnóstwo rzeczy, ale spodziewając się dodatków można śmiało założyć, że pojawią się na przykład inne wymiary. Modularna plansza otwiera wrota do nieskończonej ilości pomysłów. Również początkowe scenariusze są dość banalne, ale muszą takie być dla graczy, którzy przygodę z Arkham Files zaczną od tej pozycji.
Tak więc jako wytrawny gracz Eldritch.. mocne 3. Obiektywna ocena samej gry - 4.5. Podejrzewam, że dodatki zdziałają cuda. A będą na pewno, bo FFG. :)