Col. Frost - recenzje

Podchodziłem do gry z rezerwą. W końcu jedyną mechaniką jest tutaj deck building. Ze zbudowanej talli karty wykłada się później karty jedna po drugiej. Ostatecznie jednak gra jest bardzo dynamiczna i dostarcza dużo frajdy. Mimo, że jest nawet wariant solo, to do pełnej zabawy potrzeba przynajmniej czterech osób. Im więcej tym lepiej, więc świetnie sprawdzą się na rodzinnych imprezach.

Magic the gathering w miniaturze. Easy to learn hard to master. Rewelacyjna zabawa. Zdarza się, że karty nie podejdą, ale rozgrywka jest tak krótka, że nie jest to problem.

Dodaję opinię, ale wygląda na to, że kupiłem ostatnią sztukę.
Mój poprzednik chyba miał na myśli 3-4 mm. 3-4 cm to pół pudełka. Jak rozmyślnie zapakuję to pokrywa odstaje na jakiś centymetr. Oczywiście po długim wieczorze grania nie zawsze się chce i wtedy odstaje na kilka centymetrów. Generalnie w przypadku większości insertów trzeba się z tym pogodzić.
Ostatecznie nie wyobrażam sobie Space Hulka bez tego insertu, po prostu trzeba to doliczyć do ceny gry. Przenoszenie masy pięknych figurek razem z ważącymi tonę kafelkami to gwarantowana katastrofa bez insertu.
Dodatkowo zrobiłem sobie z pianki mini insert na żetony.

Cieszmy się, że jest chociaż poprawiona wersja angielska, bo oryginał jest po francusku.

O samym ticket to ride trudno napisać coś więcej. Ilość recenzji i miejsce we wszystkich rankingach mówią za siebie.

Jeżeli zaczynać przygodę z ticket to ride to od tej wersji.

Świetny pomysł na prezent!

Obok "Zwierząt" podstawowy dodatek do gry z dziećmi,

Jeden z podstawowych dodatków. Pierwszy, który można wprowadzić do gry z małymi dziećmi.

Doskonałe wydanie, świetna zawartość tona dodatkowych przygód do świetnej gry.

Obowiązkowa pozycja dla każdego fana Robinsona. Cieszę się, że kupiłem jak jeszcze była dostępna.

Zdecydowanie nie jest to gra dla początkujących. Przynajmniej jedna osobo musi być doświadczonym graczem i ogarniać mechanikę. Zasady są skomplikowane i dobrze obejrzeć "play through" na stronie Portal lub Watch It Played.

Kiedy już przebrniemy przez zasady dostajemy coś więcej niż grę, to jest cały system. Gra niesamowicie odtwarza bycie na bezludnej wyspie tak jak to sobie wyobrażamy z filmów i książek. Budujemy schronienie, tworzymy broń i narzędzia, zbieramy pożywienie i budulec, odkrywamy wyspę, napotykamy tubylców i dzikie zwierzęta itd. itd.

Trzeba zwrócić uwagę na ogromną regrywalność. Podczas jednej gry wybieramy jeden z kilku scenariuszy, który definiuje cel, środowisko, dodatkowe zasady. Dodatkowo podczas każdej gry wykorzystujemy tylko ułamek z kart dodanych do pudełka, przez nawet jeden scenariusz możemy grać setki razy i za każdym razem przeżyć inną przygodę.

Miła odmiana dla standardowych gier. Póki co grałem tylko w dwie osoby, ale fajnie się siedziało nad planszą kombinując jak pokonać żywioły. Zasady na pierwszy rzut oka zawiłe i trochę musiałem skakać po instrukcji, żeby je rozpracować. Polecam filmy na stronie producenta. Najważniejsze, że wszystkie zasady mają sens i oddają sytuację człowieka na bezludnej wyspie, przynajmniej na tyle na ile znamy ją z filmów.

Karty się mieszczą, nie są śliskie, jest ok.

Karty się mieszczą, nie są śliskie, jest ok.

Karty się mieszczą, nie są śliskie, jest ok.

Zasady banalne. Sama logika trudna do załapania podczas pierwszej gry, dlatego raczej nie nadaje się dla początkujących graczy, chyba, że wszyscy są na tym samym poziomie, lub będą grali przynajmniej kilka razy. Przy dość krótkiej rozgrywce nie powinno być z tym problemu. Jak już zatrybi to zabawa jest przednia.