kowa - recenzje
Pierwsze Story Cubes, w które córcia zaczęła aktywnie grać - nie tylko przygląda się i słucha, ale i sama chętnie opowiada :) No ale to w końcu muminki :)
Kiedy dostaliśmy tą grę, bałam się, że będzie kiepską wersją karcianego Banga, zrobioną na siłę na fali popularności pierwowzoru. I tu zaskoczenie! Gra się bardzo szybko, lekko i przyjemnie. Bez zbędnego przedłużania (co w karciance wykańczało). Do tego brak kart - dzieciakom łatwiej, bo nie muszą układać wachlarzyków, a i gra więcej zniesie :) Po kilkunastu (kilkudziesięciu?) partiach stwierdzam, że jest bardziej grywalna od pierwowzoru :)
Gra mojego dzieciństwa :) Pamiętam jak mając lat kilka prosiłam o nią w liście do Mikołaja :) Marzenie się spełniło, no i teraz moja córcia czasem dobierze się do świnek...
W sumie przypomina nieco "Polowanie na robale" - po każdym rzucie trzeba samemu zdecydować, czy zostawiam zdobyte punkty, czy rzucam dalej, wiele ryzykując...
Polecam dla dzieciaków.
Pytaki ciężko nazwać grą :) To bardziej pretekst do rozmów - tych bardziej i mniej poważnych. Forma zachęca już nawet najmłodsze dzieciaczki, a dzięki kostkom można z nimi w lekki sposób pogadać nawet o nie najłatwiejszych emocjach i uczuciach.
Bardzo polecam na rodzinne wieczory.
Przezabawna i przesympatyczna imprezówka :) Mimo, że nazwy warzyw na kartach nie są skomplikowane, i tak można połamać sobie na niej język ;)
Zdecydowanie coś, co lubię. Moim zdaniem zabawa zaczyna się od 5 osób wzwyż... Jedyny minus to możliwość zostania ukatrupionym w trzeciej turze, po dwukrotnym siedzeniu w więzieniu... Nie pozostaje wtedy nic innego jak przejść się po prowiant dla reszty towarzystwa i... czekać na rewanż ;)
Porażka. Kupiona, zagrana raz i odstawiona na półkę... 100% losowości i właściwie brak możliwości przegrania - zawsze można przeczekać niewiele na tym tracąc... Niestety totalna nuda...
Jedyny plus to szata graficzna, ale nie po to się kupuje grę, żeby sobie popatrzeć...
Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam :D Ten cudowny dreszczyk, kiedy przekazujesz komuś "muchę", która tak naprawdę jest karaluchem, mówiąc: "ropuszka dla ciebie... czwarta do kolekcji..." Mmmmm, bezcenne :D
Gra mnie nie powaliła... Zasady proste i mieliśmy nadzieję na coś przyjemnego po kilkugodzinnym rozkminianiu Drakuli i pierwszej, niezbyt udanej rozgrywce... Niestety CV nas tylko dobiło... Można porzucać kostkami, ale... właściwie wszystko zależy od szczęścia: dobrze rzucisz - bierzesz dobrą kartę; źle rzucisz - nie bierzesz... Trudno tu mówić o jakiejkolwiek taktyce.
Może to była wina późnej (wczesnej) pory i zmęczonych umysłów, ale póki co nie mam ochoty na kolejne podejście...
Dla mnie bomba! :) Chociaż prawdą jest to, na co zwracają uwagę niektórzy: zależy, kto jest duchem... Ważne w tej grze jest, żeby nie przeciągał zbytnio i w miarę żwawo wybierał karty, a to nie zawsze jest proste... Dlatego jakoś łatwiej się nam gra po %, chociaż i bez nich zabawa jest przednia :)
Taki tip dla niezdecydowanych, którzy posiadają Dixita (raczej więcej niż 1 talię): można wybrać kilka kart postaci, kilka lokacji, resztę potraktować jako sny, ściągnąć instrukcję do Tajemniczego Domostwa i lecimy :) Wprawdzie więcej zachodu, bo duch musi zapamiętać, jaką kartę dla kogo wybrał, ale od czego jest kartka i długopis ;)
Osobiście polecam bardzo. U mnie na liście życzeń, bo póki co w domu gramy w wersję "Dixitowe domostwo"...
9 kostek i nieskończone możliwości ich wykorzystania... Można wymyślać konkretne zasady, bajać bez końca albo bawić się z dwulatkiem w znajdywanie klucza (lub jakiegokolwiek innego obrazka)... :)
Fantastyczna jakość wykonania elementów.
Gra się przyjemnie, choć losowość jest bardzo duża i może zdarzyć się taki układ kart, z którym nie ma szans wygrać, nawet w najłatwiejszym poziomie.
Gra jest kooperacyjna w 100% - nie ma tu żadnego elementu zdrajcy, czy kolejności miejsc - może być więc spokojnie rozgrywana w pojedynkę (choć większą ilością postaci).
Dobry pomysł ze zróżnicowanymi poziomami - przy najłatwiejszej opcji zazwyczaj wygrywa się "na luzie" (choć, jak pisałam wyżej, nie zawsze musi tak być), trudniejsze wymagają nie lada kombinowania i podejmowania ryzyka.
Bardzo przyjemna gra.
Zasady na początku mogą wydawać się skomplikowane - jest wiele elementów, o których trzeba pamiętać - ale już po pierwszej rozgrywce wszystko staje się jasne i kolejne przynoszą sporo satysfakcji.
Świetnym rozwiązaniem w tej grze jest to, że wszyscy grają jednocześnie - nie trzeba czekać na swoją kolejkę, a zagranie w maksymalnym gronie nie oznacza 15-minutowych przerw pomiędzy własnymi turami :)
Dla mnie wielki plus za niewielki czas rozgrywki (kupiliśmy jak córcia miała kilka miesięcy - w takiej sytuacji docenia się szybkie gry ;)).
Świetna gra - zarówno z dziećmi, jak i w gronie dorosłych.
Może być przerywnikiem do większych tytułów, "dokańczaczem" posiedzenia - kiedy już na nic cięższego nie ma ochoty, no i bardzo dobrze znosi wszelkie imprezy (bliższe spotkanie z piwem czy też innymi płynami jej nie straszne :))
Łatwa i szybka gra dla dzieci, można zagrać już z trzylatkiem. Uczy kolorów, liczenia, a stopniowo można też dziecko wprowadzać w nieco "ostrzejszą" rywalizację (wersja z zabieraniem butów).
Przypomina mi nieco "Polowanie na robale" - w wersji dla najmłodszych.
Duży plus za wykonanie (twarde kartoniki i baardzo atrakcyjne kostki).