Pierwsze Story Cubes, w które córcia zaczęła aktywnie grać - nie tylko przygląda się i słucha, ale i sama chętnie opowiada :) No ale to w końcu muminki :)
Kiedy dostaliśmy tą grę, bałam się, że będzie kiepską wersją karcianego Banga, zrobioną na siłę na fali popularności pierwowzoru. I tu zaskoczenie! Gra się bardzo szybko, lekko i przyjemnie. Bez zbędnego przedłużania (co w karciance wykańczało). Do tego brak kart - dzieciakom łatwiej, bo nie muszą układać wachlarzyków, a i gra więcej zniesie :) Po kilkunastu (kilkudziesięciu?) partiach stwierdzam, że jest bardziej grywalna od pierwowzoru :)
Gra mojego dzieciństwa :) Pamiętam jak mając lat kilka prosiłam o nią w liście do Mikołaja :) Marzenie się spełniło, no i teraz moja córcia czasem dobierze się do świnek...
W sumie przypomina nieco "Polowanie na robale" - po każdym rzucie trzeba samemu zdecydować, czy zostawiam zdobyte punkty, czy rzucam dalej, wiele ryzykując...
Polecam dla dzieciaków.
Pytaki ciężko nazwać grą :) To bardziej pretekst do rozmów - tych bardziej i mniej poważnych. Forma zachęca już nawet najmłodsze dzieciaczki, a dzięki kostkom można z nimi w lekki sposób pogadać nawet o nie najłatwiejszych emocjach i uczuciach.
Bardzo polecam na rodzinne wieczory.
Przezabawna i przesympatyczna imprezówka :) Mimo, że nazwy warzyw na kartach nie są skomplikowane, i tak można połamać sobie na niej język ;)