Aleksandra
0 użytkowników
0 użytkowników
Jak dla mnie ideał :)
"Kapitan Flip" to gra, która moim zdaniem idealnie sprawdzi się na czas wakacji! Gracze wcielają się w kapitanów, którzy będą werbować swoją piracką załogę, a wygrywa ten, który uzbiera przy tym najwięcej monet!
Gra polega na wyciąganiu z woreczka kafelków z postaciami, jeśli nie podoba nam się ta, która się wylosowała, to można raz ją obrócić(stąd tytułowy Flip 😉) i już zatrzymać na swojej planszetce. Za postaci oraz wypełnianie kolumn na planszach gracze otrzymują monety i wykonują różne akcje. Niektóre efekty są natychmiastowe, inne zaś punktują na koniec gry.
Zasady są bardzo proste, ale dają naprawdę dużo frajdy. Choć istotny jest tu element losowy, to gracze mogą w pewnym stopniu kontrolować to, co dzieje się na ich planszach, co stanowi lekką rozgrzewkę dla umysłu i zapewnia wbrew pozorom sporo emocji 😅
Kafelki z postaciami są bardzo fajnie wykonane, podobnie jak monety. Jedynie w przypadku planszetek żałuję, że nie są z bardziej trwałego materiału, aczkolwiek twórcy gry zapewnili cztery warianty plansz - statek piracki, kraken, tratwa i wyspa. A przez to, że gra jest do 5 graczy, to w sumie w pudełku mieści się 10 plansz, a gdyby były grubsze już tak dobrze by się już nie mieściły, więc jestem w stanie przymknąć na to oko (dodatkowe plansze naprawdę fajnie urozmaicają grę, bo na każdej znajdują się inne efekty do wypełnienia).
Jest to gra lekka i uniwersalna, z niskim progiem wejścia, śmiało mogą zagrać zarówno młodsi jak i starsi gracze. Czas rozgrywki nie jest zbyt długi, lecz im więcej osób bierze udział, tym więcej potrzeba miejsca na plansze każdego z graczy.
"Kapitan Flip" okazał się bardzo przyjemną grą, która spodobała się nie tylko mi i moim bliskim, ale także naszym znajomym. Na ten moment często gości na stole i w najbliższym czasie raczej się to nie zmieni 😅 jest prosta, klimatyczna, ładnie zaprojektowana, ale to, że u nas stała się hitem (Kapitan Hit, można by rzec 🤣), zadziało się za sprawą tego, że ta gra po prostu przynosi masę frajdy i dobrej zabawy ❤️
Dobry, solidny produkt
"Ciapki" to rodzinna gra planszowa dla 2-4 graczy. Jest niezwykle kompaktowa, a niewielkie pudełko jest wypełnione po brzegi. Dobrze się sprawdzi jako nieduża i szybka gra na wyjazd.
Twórcy gry stwierdzili, że skoro wiele psów ma ciapki i na kostkach do gry też są ciapki, to trzeba to połączyć - i tak właśnie powstały "Ciapki"!
Gra polega na uzupełnianiu kart psów kostkami z odpowiednią liczbą oczek, można to robić poprzez wykonywanie sztuczek. Żeby jednak nie było zbyt łatwo - kostki, których nie udało się położyć na kartach psów należy zakopać na podwórku, a tam liczba oczek jest ograniczona... Jeśli zostanie przekroczona, to zaliczacie wtopę i musicie zaczynać od początku z kartami, które mieliście nie rozpoczęte. Z pomocą w takich sytuacjach mogą przychodzić smakołyki, które pozwalają przerzucać kości, gdy wyniki na nich są niezadowalające.
Zasady gry są bardzo proste, losowość jest bardzo znacząca, gdyż przez całą rozgrywkę gracze rzucają kostkami. Ogólnie gra mogłaby się dość szybko znudzić, lecz twórcy przyszli z rozwiązaniem - w pudełku znajduje się wiele kartoników z różnymi sztuczkami, które można dowolnie miksować w zależności od rozgrywki.
Każda z nich pozwala graczom na inne zagrywki, co może bardzo fajnie urozmaicić grę.
Kolejny element o którym muszę wspomnieć to grafiki piesków na kartach czy pudełku. Od razu przyciągają wzrok i wiele z nich budzi uśmiech. Myślę, że te zabawne obrazki mogą stanowić klucz w poczuciu sympatii do gry. Przy naszym stole wielokrotnie zwracało się uwagę na njekkree wizerunki czy imiona.
Podsumowując: jest to prosta i kompaktowa gra, dobra do spędzenia czasu z dziećmi czy wprowadzeniem kogoś początkującego w świat gier planszowych. Po wielu rozgrywkach pod rząd może się nieco nudzić, ale w zasadzie twórcy częściowo o to zadbali oferują różne opcje zagrywek w sztuczkach. Jest to gra szybka, lekka i z pewnością wywołująca uśmiech 😉
Dobry, solidny produkt
"Star Wars. Unlimited" jest kolekcjonerską gra karcianą z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Na zdjęciu widać pakiet startowy, który zawiera dwie talie dla graczy - Luke'a i Vadera. Ojciec i syn zmierzą się w kosmicznej walce, a zwycięży ten, który pierwszy pokona bazę przeciwnika.
Talie zawierają różne typy kart - od naszych liderów i baz, przez jednostki naziemne i kosmiczne, po ulepszenia ekwipunku czy wydarzenia. Szczególnie spodobało mi się prowadzenie rozgrywki na dwóch poziomach, gdzie oprócz jednostek, oddziałów czy maszyn kroczących możemy wystawić to walki statki kosmiczne.
Kolejną fajną sprawą jest to, że twórcy postawili na asymetrię - talia Vadera jest bardziej ofensywna, a Luke'a defensywna. Oprócz tego można poszerzyć kolekcję swoich kart poprzez boostery, które zapewniają dodatkowe karty oraz umożliwiają stworzenie własnej talii gracza. Daje to ogromne możliwości i pozwala wprowadzać rozgrywkę na nowe poziomy.
Wykonanie gry podstawowej mogłoby być lepsze, szczególnie że nawet jej pudełko za długo nie posłuży. Z pomocą przychodzi wydawca, który oferuje dedykowane pudełka, koszulki na karty lub plastikowe tokeny. Wszystko jest piękne i wspaniale wykonane, lecz niestety swoje kosztuje.
Obrazki zaprezentowane na kartach nie spodobają się każdemu, ale mają swój klimat, a w czasie rozrywki można poczuć ducha Gwiezdnych Wojen, z nostalgią wspomnieć różnych bohaterów czy pojazdy. Mi przypadku do gust.
Istotną sprawą, o jakiej warto wspomnieć przy tej grze jest to, że nie posiada ona polskiej wersji językowej, nawet instrukcja pozostała nie przetłumaczona. Zatem osoby, które nie znają angielskiego raczej nie zdołają w nią zagrać.
Co do samej rozgrywki to jej długość, intensywność, zaangażowanie, poziom trudności - zależą głównie od mierzących się z sobą graczy. Jeśli gracz jest początkujący, to rozgrywka zapewne będzie krótsza i prostsza. Jeśli ktoś jest bardziej zaawansowany, to raczej będzie w stanie urozmaicić grę, wprowadzać w życie różne strategie. Z pewnością plusem jest to, że tutaj sami gracze stanowią dla siebie wyzwanie.
"Star Wars. Unlimited" to ciekawa gra, która z pewnością zyska miłośników, szczególnie tych z żyłką kolekcjonerską.
Dobry, solidny produkt
"Marabunta" to niezwykle szybka i bardzo kompaktowa gra typu roll&write dla dwóch osób. Gracze tutaj mają wcielić się w rolę przywódców dwóch konkurencyjnych przywódców... Mrówek!
Na dwustronnej planszy gracze zaznaczają swoje terytorium dążąc do uzyskania jak największej dominacji i zagarnięcia jak największej ilości zasobów, które skutkują odblokowywaniem bonusów.
Bardzo spodobał mi się sposób rozdzielania początkowych zasobów! Polega on na rzucie sześcioma specjalnymi kostkami oraz wylosowaniu kafelka z bonusem na daną turę. Następnie jeden z graczy rozdziela to co wypadło na dwie pule i pozwala jedną z nich wybrać rywalowi, a sam zgarnia drugą. W kolejnej rundzie następuje odwrócenie ról.
To bardzo ciekawy system podziału, który chroni przed zagarnięciem tego co najlepsze przez pierwszego gracza - co bywa bolączką w większości gier, gdy z jednej puli korzystają różni gracze.
Zasady gry są proste, a instrukcja naprawdę dobrze napisana. Sama gra jest niewielka i mieści się w bardzo kompaktowym pudełku, co sprawia, że nie zajmuje dużo miejsca i idealnie nadaje się, by zabrać ją z sobą w podróż.
Czas rozgrywki jest krótki, więc "Marabunta" świetnie spełni się w roli fillera, a niski próg wejścia sprawia, że mogą w nią zagrać zarówno osoby początkujące, jak i bardziej zaawansowane - w tym dzieci i dorośli.
Dwustronna plansza poszerza możliwości rozgrywki, jednak przy rozegraniu większej ilości partii niestety mimo wszystko może się trochę nudzić. Nie jest to tytuł do grania non stop czy wielu rozgrywek pod rząd.
Największy mankament to moim zdaniem klimat, którego nie mogłam tu poczuć - mrówki występują tylko na kilku ilustracjach i niestety w ogóle nie poczułam się jak przywódczyni mrowiska 😅 poza tym cała reszta jest naprawdę świetna! warto też dodać, że plansza, choć dwustronna przy dużej liczbie rozgrywek w krótkim czasie zacznie się szybko nudzić.
Element losowy to rzucanie kostkami i dobieranie kafelka by zobaczyć jakie zasoby będą dostępne w danej turze, lecz dobrze równoważy je planowanie strategii, podejmowanie decyzji co do tego jakie zasoby wybieramy, jak ich użyjemy lub jakie bonusy wykreślimy.
Gra jest bardzo kompaktowa, z fajnym insertem i szybka! Przez co idealnie sprawdzi się jako filler lub na wyjazdy 😃
Ogólnie jest to naprawdę przyjemna gierka
Dobry, solidny produkt
Świat się kończy...
Znany świat opanowały potwory, które atakują ludzi. Parę rodzin ukryło się w centrum handlowym i próbuje przeżyć. Bezpiecznych miejsc jest coraz mniej, potwory atakują coraz liczniej, giną kolejni... Każdy chce zapewnić swojej rodzinie przetrwanie, ale nie zawsze udaje się ochronić wszystkich. Czasem trzeba kogoś po prostu poświęcić...
Tak prezentują się realia gry "Osaczeni"!
Jest to gra semi kooperacyjna, czyli taka, gdzie zwycięstwo jest indywidualne, ale na drodze do jego osiągnięcia warto czasem współpracować z innymi. Gracze mają do dyspozycji czteroosobową rodzinę, w której każdy członek ma przypisaną swoją rolę.
Tury przebiegają według ściśle określonego schematu. Opanowanie zasad zajęło nam trochę czasu i przez pierwsze rozgrywki musieliśmy się wspierać instrukcją, która na szczęście jest całkiem przystępnie napisana.
Przede wszystkim podobało mi się, że jest klimatyczna i emocjonująca, bywały sytuacje, gdy naprawdę musieliśmy nagłowić się co tu zrobić, a niektóre decyzje podejmowaliśmy z bólem... Bardzo spodobał mi się typ tej gry, częściowo kooperacyjna, ale jednak nóż w plecy się zdarzał 😅 bywało sporo negatywnej interakcji, co z odpowiednią ekipą może przynieść naprawdę ciekawe rozgrywki.
Za zaletę w tym przypadku uważam dość dużą losowość, nadawała wiarygodności - w końcu gdy walczysz o przetrwanie w świecie atakowanym przez potwory to wszystko może się zdarzyć. Choć decyzje podejmowane przez gracza pozwalały pchnąć go w kierunku zwycięstwa, to jednak nic nie było tu pewne i to było naprawdę fajne 😁
Ogólnie grę oceniam pozytywnie, na pewno jeszcze nie raz zagości na naszym stole jak zbierze się większa ekipa - myślę, że 5-6 graczy było dla nas najlepszą liczbą do tej gry. Jest klimatycznie, nieco mrocznie, emocjonująco (czasami aż za 😂). W takich realiach gry ciężko uznać ją za przyjemną, ale naprawdę zapewniała nam fajny czas.