Michał - recenzje

Świetna strategia dająca multum możliwości rozegrania każdej partii. Sporo jest do ogarnięcia, co może skutkować długim zastanawianiem się nad wykonaniem ruchu. W tej grze nie ma czegoś takiego jak jedyna słuszna decyzja, a każda rozgrywka zapada w pamięć. Poza tym gra jest bardzo ładna, ale łatwo pomylić ze sobą różne pionki. Przydałyby się również jakieś sensowne zakrywane przegródki zamiast woreczków strunowych, bo w pudełku chaos.

Ładna, przyjemna i dość przystępna planszówka, która może przypaść do gustu także osobom normalnie nie grającym w tego typu gry. Interakcji niespecjalnie dużo, więc podczas rozgrywki raczej nie będzie bójek. Ma jednak swoje wady. Każda partia jest do siebie dość podobna. Poza tym jeśli gracze prezentują zbliżony poziom i nie popełniają oczywistych pomyłek, to nie ma zmiłuj, o zwycięstwie zadecyduje szczęście - wygra ten, komu podejdą questy. Stąd prawdziwi hardkorowcy stawiający na sensowną rywalizację, w której wygra najlepszy mogą się czuć czasem pokrzywdzeni. Ale sądząc po opiniach ludzi z którymi grałem - sama grywalność w miarę to rekompensuje.

To jest naprawdę niezbędne narzędzie, dla wszystkich co ostro turlają kostkami - dla grających w rpg, bitewniaki czy nawet ryzyko ;), zwłaszcza, jeśli trafią się gdzieś kostki, które kiepsko się kulają (te z catana, albo nawet typowe k4). Niestety mocno się brudzi po pewnym czasie, nie wiem czy to można moczyć i szorować, żeby mi się przypadkiem nie rozeszło :P

Nie zrzędząc za wiele powiem tylko, że pierwsza część bardziej mi się podobała.

Poniższy komentarz dotyczył oczyścicie wampira i wrzuciłem go tu przez pomyłkę. Tłumaczenie wilkołaka jest dużo lepsze. Wydanie super, lepsze niż oryginał, ale to zostało już napisane. Nic tylko kupować.

Chciałbym generalnie zaapelować do tych, co przestraszyli się tych komentarzy typu "skandal" itd. Ok. jest sporo potknięć i błędów, można znaleźć w necie długaśną nieoficjalną erratę (dla zainteresowanych google), ale przy czytaniu tego się nie zauważa. Jest kilka nietrafionych tłumaczeń (chociażby nieszczęsny neofita), ale wiele z nich to sprawa dyskusyjna. Niestety, polityka ISY dotycząca tłumaczów jest taka, jaka jest, ale to wydanie i tak nie jest wcale gorsze od innych wydań ISY, chociażby dnd-ków.

Podsumowując:
- nie znasz angielskiego, a lubisz wampira - bierz i się nie przejmuj tymi, co gadają na tłumaczenie,
- znasz angielski - wybór należy do Ciebie - ja znam, a kupiłem polskiego, bo chcę wspierać polską scenę WoD i chcę by kolejne podręczniki były tłumaczone.

Chciałbym generalnie zaapelować do tych, co przestraszyli się tych komentarzy typu "skandal" itd. Ok. jest sporo potknięć i błędów, można znaleźć w necie długaśną nieoficjalną erratę (dla zainteresowanych google), ale przy czytaniu tego się nie zauważa. Jest kilka nietrafionych tłumaczeń (chociażby nieszczęsny neofita), ale wiele z nich to sprawa dyskusyjna. Niestety, polityka ISY dotycząca tłumaczów jest taka, jaka jest, ale to wydanie i tak nie jest wcale gorsze od innych wydań ISY, chociażby dnd-ków.

Podsumowując:
- nie znasz angielskiego, a lubisz wampira - bierz i się nie przejmuj tymi, co gadają na tłumaczenie,
- znasz angielski - wybór należy do Ciebie - ja znam, a kupiłem polskiego, bo chcę wspierać polską scenę WoD i chcę by kolejne podręczniki były tłumaczone.

Na początku trzeba zaznaczyć, że włąściwie wszystkie poprzednie komentarzem jak i również sama recenzja podlinkowana powyżej traktują o poprzedniej edycji. Nowe ryzyko wprowadza dużo nowych rzeczy, króre dość mocno zmieniają rozgrywkę. Poniżej krótki opis zmian z moją subiektywną oceną

-- nowe zasady --
miasta - prowincje z miastami liczą się podwójnie przy ustalaniu posiłków na początku tury
stolice - stolice dodają jedną armię do posiłków na początku tury
cele - teraz mamy 8 celów jawnych, ten kto zdobędzie 3 wygrywa partię
nagrody - zdobycie każdego z celów daje nagrodę (np. dodatkowe kostki); nagrody są stosunkowo potężne i potrafią zmienić przebieg rozrywki

-- wykonanie --
Teraz zamiast figurek symbolizujących armie mamy strzałki. To taka próba przeniesienia ryzyka w klimat bardziej futurystyczny. Wielu osobom się to nie podoba. Ja osobiście nie mam zastrzeżeń, a nowy klimat nawet przypadł mi do gustu.

-- instukcja --
Szczerze - do bani. Producent chciał maksymalnie skrócić instrukcje na skutek czego stała się kompletnie nieprzyswajalna, przynajmniej ta w polskiej edycji. Ponieważ znałem zasady poprzedniej edycji i mam jakieś tam doświadczenie z różnymi planszówkami zaopatrzonymi w kiepskie instrukcje, nie miałem problemów. Ale przeciętny masowy odbiorca, którego będzie to pierwsza gra może mieć problemy. Zasady są banalne, ale w kiepski sposób przedstawione

Podsumowująć, nowy risk to moim zdaniem nowa jakość. Wielbiciele poprzedniej części mogą być zachwyceni (ale nie muszą, jeśli nie spodoba im się futurystyczny klimat). Nowicjuszom gra powinna się podobać, jeśli przebrną przez instrukcje (FAQ na angielskiej stronie ryzyka nieco pomaga). Miłośnicy strategii powinni być zadowoleni. Moim zdaniem, choć prowadzenie bitew nie uległo zmianie, sama konstrukcja zasad jakoś sprawia, że losowość jest mniejsza niż w poprzedniej edycji. Kupując miałem pewne wątpliwości, po pierwszej partii one zniknęły, a gra zyskała w moich oczach.

Co tu dużo mówić. Bez nich utrzymanie gier w należytym porządku byłoby niemożliwe.

Koszulki, jak koszulki. Spełniają swoje zadanie.

Całkiem przyjemna gra, wsam raz na długie deszczowie wieczory. Zasady są bardzo proste, tak że nawet mamę można namówić do gry ;) Do wykonania kart i żetonów nie mam zastrzerzeń. Gra jest ciekawa, ale ci, którzy liczą na niewiadomo jakie urozmaicenia rodem z Magica mogą się rozczarować...