Arturpe

Poliglota

Wrocław

Obserwowani

1 użytkownik

Obserwujący

3 użytkowników

Krótko mówiąc - jeśli szukacie dobrej gry dla dwóch osób, trafiliście w dziesiatkę. Mechanika, mimo że prosta, to ciekawa. Motyw z programowaniem ruchów nie jest tak częsty, a daje sporo możliwości. Metallum to klimatyczna (choć nie wszyscy się z tym zgadzają) hybryda w kierunku euro, wymagająca myślenia i ze sporą dawką negatywnej interakcji. Ładnie wydana i za tą cenę trudno spodziewać się więcej. Mało tego, można by w zasadzie sporo mniej.

To ewidentnie jedna z najlepszych polskich gier i chyba jedyna o podobnej tematyce i z taką mechaniką. A mimo to, doskonała, regrywalna, wymagająca i bardzo warta swojej ceny.


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

Kupiłem Splendro kierowany wieloma pozytywnymi recenzjami. Ponadto, jestem też na świeżo po kupnie Strife i - o dziwo - odkrywam w sobie coraz większe uwielbienie do silniczków i kombosów. Pod tym względem, obie gry mają wiele wspólnego. Ale do rzeczy.

Splendor to odarty z fabuły tytuł, w którym liczy się kombinowanie. Faktycznie, jest tu tylko kupowanie klejnotów, po to żeby kupować więcej klejnotów. Tylko dlaczego to takie wciągające? Jest w tej mechanice coś, co wymaga myslenia, ale nie takiego, żeby zaraz zmęczonym pójść spać. Ta gra pozwala się wytłumaczyć w 3 minuty komuś, kto grał kiedyś w Chińczyka i z pewnością da się w nią grać nawet z 6cio letnimi dziećmi (testowałem). Być może znudzi się po pewnej liczbie partii, ale na pewno Splendor można polecić jako przerywnik, grę do posiedzenia przy lampce wina (choć rozmawiać przy niej raczej się nie da :D ) albo tytuł, którym chcemy kogoś wprowadzić w świat planszówek.

Fajnie, że bogactwo gier jest tak ogromne. Że obok znakomitych mózgożernych strategii możemy pograć w Prosiaki, Fasolki, albo Pędzące Żółwie. I fajne jest to, że wszystkie te tytuły mogą sprawić sporo frajdy - w zasadzie nie można ich ustawiać w kolejności "najlepszości". Splendor jest dokładnie po środku - nie za lekki, wymagający skupienia, prosty w tłumaczeniu. Ktoś zarzucił Splendorowi prostactwo. Nie zgadzam się.

Owszem, to nie gra dla geeków, tak samo, jak nie wszyscy będą uwielbiać Zombicide czy Grę o Tron. Dla jednych szachy, dla drugich RPG. Splendor idzie bardziej w kierunku matematycznego silniczka, ale napędza się go z przyjemnością.

Dla wykonania brakuje skali. Ładne pudełko, idealna wypraska, dobrej jakości karty, świetne tekturki no i pokerowe - wyklejone już, i to dobrze - żetony. Ograjcie przed kupnem, jeśli macie możliwość. Dla mnie świetne!


Losowość:
Interakcja:
Złożoność:

Nic tylko kupować. Prostota mechaniki połączona z mechanizmem licytacji, podkradanie kart, krótka kołderka w postaci tylko dwóch pól na sadzenie fasolek... no i wreszcie całkiem fajny klimat pomimo dziecięcych ilustracji i takich sobie nazw. Niewielkie pudełeczko niesie na prawdę sporo frajdy. Mam tylko pewne uwagi co do intuicyjności instrukcji, ale w gruncie rzeczy nie jest najgorzej. Da się grać z dziećmi, o ile tylko jesteście w stanie pomóc im w liczeniu i wymianach :D


Bardzo przyjemna, wciągająca, nietypowa i prosta pod względem zasad gra. Łączy w sobie wiele mechanik dając jednocześnie wrażenie flow. Gra płynie, a grając czujesz sie jakbyś opowiadał historie. Z racji mnóstwa kombinacji małżeńskich, raczej nie przewiduje nudy. Z pewnością jeden ze swiezszych pomysłów, który stoi okrakiem pomiędzy przyjemna rozgrywką a wymagającą mózgożerą. W wariancie dla czterech osób z pewnością potrwa dłużej niż zakładane 60 minut, ale dwójka skończy partię w tym czasie. Setup średnio spory, ale stół dla więcej niż dwóch osób musi być duuuuży. Polecam.


Tomasz

Liczba recenzji: 24

Red5

Liczba recenzji: 5

Marcin

Liczba recenzji: 0

Dagna

Liczba recenzji: 53