CMDR_Blue_R - recenzje

Z jednej strony dobra gra, z drugiej uważam, że nie dla mnie.
W zasadzie gra to praktycznie czysta matematyka... interakcje z przeciwnikami prawie zerowe (tylko to, że zajmą pierwsi lepsze pole).
Bezkostkowa gra euro w czystej postaci... W zasadzie nawet nie czuje się tego budowania kolei... Buduję kolejno tory... ale nic z nich nie wynika "fabularnie". Tylko, że mam punkty... Ale za co? Co ja takiego robię? Na to już gra nie odpowiada.
Ale dla osób, co lubią kombinować, jak tu najlepiej wykorzystać 1 robotnika, aby wykonać najlepszą kombinację, na pewno gra przypadnie do gustu.

Fajne jest wprowadzenie tak dużej jednostki do gry i zagranie nią kampanii, ale z drugiej strony.... w zasadzie tylko do zagrania takiej kampanii się nadaje. Nie mogę doczekać się korwety Imperialnej i zagrania gry, gdzie 2 floty z okrętem flagowym staną naprzeciw siebie.. Bo tak to na razie Imperium wydaje się zbyt osłabione :)

Zestaw wart swojej ceny (choć większej, niż podstawka), ale i model też robi wrażenie.

Koszulka jaka jest każdy widzi.
Solidne, choć przez to kosztujące więcej, niż Midwaya, ale moim zdaniem są o wiele lepszej jakości

Początkowo obawiałem się, że będzie to tekturowa wieża, za duże pieniądze. Jednak jest wykonana z drewnopodobnej sklejki i jest bardzo solidna. Trochę trudno się tylko ją z szablonu wyjmuje (wskazany nożyk), ale za to prawie cała bez kleju się trzyma idealnie. Tylko w 2 miejscach musiałem dać po kropelce kleju, aby nie odpadały elementy. I można się nią potem pobawić. Porzucać kosteczkami, czy choćby postawić na półce jako ozdoba. Na pewno warta swojej ceny.

Nie wiedziałem, jakie to genialne, aż sam nie kupiłem. Sortowanie żetonów przed grą sprowadza się do otworzenia tacki. Od razu wszystko uporządkowane. Nie spotkałem jeszcze gry, której żetony by się nie zmieściły (choć w PQ-17 aż prosi się o "głębsze" wgłębienia). Pasuje do praktycznie każdej gry z żetonami, które trzeba sortować przed grą (choć do np. The Hunters wydanych przez GMT Games i ConSimPress trzeba było lekko naciąć krawędzie, ale jednocześnie nie niszczyło to samej tacki, a nawet pozwala to na lepsze dopasowanie).
Do niektórych gier (np. całej serii World at War) trzeba więcej takich tacek i tu wychodzi ich kolejna zaleta. Ładnie się z nich układa stabilne wieże. Za to dodatkowy plus.

Jaka jest tacka, każdy widzi. Jedyna jej "wada" to, że jest ciut duża. Trochę ogranicza to jej używanie. Ale poza tym, to solidny produkt. Wreszcie kości zatrzymują się tam, gdzie są o to proszone.

Jaka jest Jenga, każdy widzi. klocki, klocki, wieża z klocków i wyciągamy, stresując się, czy to nie jest ten ruch, co zawali wieżę. Serducho wali, ręce drżą, a koledzy się śmieją... Genialna gra imprezowa... Plus dziecko zawsze może coś sobie pobudować z klocków (tylko potem trzeba rozdzielić te Jengowe od zwykłych drewnianych).

Świetnie oddano klimat "pojedynku" i podbierania sobie prestiżu i zaopatrzenia przez Montiego, Pattona i Bradleya, co miał "przyjemność" wylądować między nimi. Rozegrałem dziś pierwszą grę. Pattonem nie zabezpieczyłem flanki i jak go Niemcy zaczęli okrążać, to Bradley musiał mu iśc z pomocą. No i zaopatrzenie Pattona szlag trafił. I dodatkowo zagroziło to zaopatrzeniu Bradleya... Który doszedł już pod sam Ren... Ale przez to zagrożenie... brakło mu trochę amunicji, aby rozstrzelać Niemiecką piechotę na ciasnym korytarzu i zaopatrzenie do korpusu nad Renem nie dotarło. Za to Monty się wlókł i dotarł tylko do Antwerpii. Ledwo na punkty wygrał Patton... A jakbym zabezpieczył flankę, to te Szkopy by mi tam nie wlazły.

Gracze mają dużą interakcję ze sobą. Kto dostanie zaopatrzenie, kto ciężarówki, kto zajmie cele na granicy stref... Oraz na koniec każdej tury gracz działa jako Niemiec i wtedy przeszkadza innym (np. Monty i Bradley to oflankowanie zaczęli robić.... aż im dopiekłem i popchnąłem je dalej, gdy mnie otoczyli i zaczęło to Bradleyowi zagrażać, przez co musiał przerwać atak na Ren).

Klimat historyczny, interakcja z graczami to wielkie plusy tej gry. Proste zasady to kolejny plus.
Jedyny minus to karty zmiany pogody... Posiadają one dodatkowo jakieś wydarzenie z innych obszarów wojny, co działo się jesienią 1944 (włącznie z 32 dniem Powstania Warszawskiego)... Trochę ich losowość psuje klimat moim zdaniem. Jakby tylko była to karta zmiany pogody, byłoby lepiej.

Ale i tak świetna gra

Przyznam , że kupiłem grę dla figurek do DnD. Dla kogos kto chce figurki do D&D i nie boi sie malowac własnoręcznie to jest super produkt. Ta sama skala, co inne figurki DnD to wielka zaleta. Gra też wygląda na fajną, ale osobiście nie zagrałem, więc wolę nie mówić o tym.

Legend of Drizzt, jak sama nazwa wskazuje, gra przenosi nas do świata podmroku i stolicy mrocznych elfów - Menzoberranzan gdzie nasz protagonista - bohater wykreowany wiele lat temu na łamach książek R.A Salvator przeżywa kolejne przygody walcząc ze złem panującym w mieściej i złowieszczą naturą jego najbliższych. Gracz, kierując poczynaniami Drizzta Do'Urdena pokojnuje kolejnych wrogów i poznaje innych bohaterów z Faerunu Wulfgara, Bruenora i innych a także staje naprzeciw swoim najgorszym wrogom - Artemisowi Entreri, Demonowi Ertu czy smokowi Shimmergloomowi. Gra zapewnia rozrywkę na długie godziny. Jeżeli chodzi o jakość samego zestawu w jakim przychodzi do nas gra to jest ona wyśmienita. Mnóstwo figurek odlewanych z tych samych form co miniatury do RPG Dungeons&Dragons, doskonałej jakości mapy także kompatybilne z innymi produktami Wizzards of the Coast sprawiają, że Legend of Drizzt oferuje nie tylko zabawę zawartą w pudełku z grą ale także pozwala korzystać z jej elementów w innych grach. Szczerze polecam ten produkt zarówno fanom naszego ulubionego Drowiego łowcy jak i osobom zupełnie zielonym chcącym tylko i wyłącznie pograć w solidnie zrobioną grę planszową. POLECAM!

Gdy pierwszy raz zagraliśmy, pojawił się komentarz, że grę powinien sponsorować ZUS. Bo chodzi o to, aby pracować, zrobić swoje i szybko umrzeć, zanim braknie miejsca w księdze :D
A sama gra należy do jednej z moich ulubionych. Mechanizmy nią rządzące są na tyle proste, że można się jej nauczyć w trymiga, a jednocześnie możliwości jest tyle, że trzeba sie nieźle napocić, aby wygrać.
Tylko trzeba nie popełnić błędu i nie trzymać na siłę pierwszego pokolenia przy życiu za długo.

Gra jest spoko. Łatwa, przyjemna i czasami w sekundę zmieniająca się w "o? Przegraliśmy?".
Jednak znaczniki chorób odbiegają jakością od reszty, co trochę psuje efekt. Jednak sama gra jest świetna. Kooperacja między graczami, uczucie zagrożenia i fakt, że to nie osoba przy stole podrzuca nam świnie sprawdza się idealnie. Do tego gra nie jest długa i nadaje się dla graczy w każdym wieku.

Dodatek ciekawy, wnoszący przede wszystkim "pogłoski" dodające 2 misje więcej do kampanii oraz sekretne pomieszczenie. Bohaterowie nadają się tylko do kampanii i rozgrywek epickich bo podstawowo są dość słabi. Mało przedmiotów sklepowych, kafelków, nowy "stan" jest rzadko używany, a największym minusem jest brak nowych ciekawych kart Mrocznego Władcy. Olbrzymią zaletą są nowe (moim zdaniem) dość OP potwory oraz bardzo dobra jakoś wykonania gry. Dodatek nie wprowadza tak dużo nowości jak inne dodatki, ale na pewno ją urozmaica.

Oceny:
losowość: 5
Interakcja: 4
złożoność: 3

Ocena ogólna: 4/5

Do 5 brakuje chyba głównie, aby za tą cenę było więcej "fizycznych" elementów.

Mam mieszane uczucia. Gra jest świetna, ale też pozbawiono mechanikę Magii i Miecza fajnego PVP.
Rozwój postaci bardzo ciekawy, scenariusze również... W zasadzie czuje się, jakby grało się w Magię i Miecz z dodatkami, a to przecież tylko podstawka.
Do tego klimat Warhamca 40k, więc gdyby nie to, że mogli wstawić choćby 2 "nacje" wrogie do siebie i dodać PVP, to byłoby lepiej...

Genialna gra. Miałem wersję angielską, ale kupiłem też Polską. I tu gra pokazała pazur, gdy pomalowałem pozostałe stateczki na inne kolory, wypuściłem 8 graczy na planszę i w połowie zdejmowania ulepszeń dorzuciłem nowe.
Okazuje się, że gra równie dobrze sprawuje się na 8 graczy! Ale i na 4 jest niezła zabawa. Całe wakacje 2012 spędziliśmy nad tą grą i coraz częściej do niej wracamy, a polski język na kartach zwiększa tylko jej przystępność.
Dla mnie to była najlepsza gra wydana przez Rebela.

2 długie proste. Ich największa zaleta, że są niewrażliwe na nierówność stołu, przez co nie ma ryzyka, że przy długiej prostej nagle twój kapselek uderzy o nierówność i wypadnie z toru. Wada to fakt, że nie mieszczą się nawet do dużej walizki na kółkach przez co jest problem z ich transportem

Gra droga, ale to co oferuje w środku jest tego warte.
Nie mam za wiele dobrych gier dla 1 gracza, do których zasady można przyswoić w 10 minut, a partię rozegrać w 1h. Oczywiście pełna kampania może zająć dłużej, ale 1-2 misje idą bardzo szybko. Tylko ten problem, że "jeszcze jedna misja". No i samo nauczenie się zasad, a nauczenie się grania, to jednak inna sprawa.
Losujemy misje, (niektóre wymagają, że musimy brać akurat tą, bo wróg atakuje nasz lotniskowiec, czy też pilna operacja jest wymagana), wybieramy pilotów (których można zajechać jak .... jak żołnierza, co 7 dni był non-stop pod ostrzałem :D I potem przez parę misji pilot będzie nie nadawał się do użytku), uzbrajamy samoloty i ruszamy na misje! A tych jest masa! Szeroki wachlarz samolotów (A6,A7, E3. F/A-18 w 3 wersjach, F-35 i F-15), uzbrojenia i kampanii. A na stronach producenta trafiają się też nowe, np. oparte o wydarzenia (obecne) w Libii, czy też prognozy dla Egiptu.

Bardzo lubię suburbię i dodatek rozwija to, co bardzo fajne (nowe kafelki terenów) i dodaje nowe zasady granic, które nie tylko nie psują zabawy, a nawet ją poprawiają. Choć niektórzy koledzy uważają, że bez granic gra się lepiej, ale dodatek jest wart swojej ceny.

Koszulki, jak koszulki FFG. Porządnie wykonane, przezroczyste, standard SCG... Co tu więcej można pisać? Polecam je :D

Bardzo porządne koszulki do segregatora. Idealnie pasują w nie nawet zakoszulkowane karty SCG! No, ale te już się mieszczą "na styk".