Dariusz Góralski - recenzje
Jak dla mnie ideał :)
Dla mnie gra bardzo dobra.
Jakość wydania bardzo dobra.
Regrywalność - różne miasta i podziemne budowle oraz możliwość zmiany poziomu trudności przez przekładanie kafli nieba.
Nie do końca rozumiem przepisy o robotach, ale pewnie wystarczy przeczytać przepisy angielskie. :-)
Dobry, solidny produkt
Bardzo ciekawy podręcznik.
Nieźle wydany.
Niestety w moim egzemplarzu kilka stron trzeba było rozcinać, a kilka kart jest krótszych z obciętymi informacjami na brzegu.
Szkoda. A i syn jest zły bo wszystko wygląda pięknie. A tu taki zgrzyt.
Pominę dyskusje o Galakcie, bo nie jest to żaden wydawca tylko firma tłumacząca okładki i instrukcje do gier amerykańskich. Polskie wydanie to wydanie w Polsce przy próbie obniżki cen. Ale nie chce mi się dyskutować o tej firmie. Ich problem.
Problem z cenami jest taki, że w USA gdy gra się ukazała w tamtym roku za 99 dolców to w sklepach w USA można ją było kupić za 65 dolarów. Takie były zniżki i promocje.
Jak pisałem, na szczęście w Polsce jest wolny rynek i z niego korzystam. Bez kuponów rabatowych, których nigdy nie widziałem. Grę w wersji ENG mam od dawna, nagrałem się skirmishów do wynudzenia. Teraz czekam na kolejne płynące partie dodatków.
Cieszę się, że obaj dyskutanci są zadowoleni, a już wszystkich przebił Borsuk oświadczając, że gra jest warta dla niego 380 zł. Jak w Polsce ma się zrodzić biznes jak ludzie kupują gry za 380 zł, które kosztowały w tamtym roku 320 zł, a wydanie PL można kupić za 301 zł.
To nie jest narzekanie Polaków, ale kapitalizm. Kto stoi w miejscu, opowiada koszałki, że trzeba zbierać pieniądze, że gra jest warta każdej fortuny, że Galakta nic nie może, skazuje Galaktę i Rebela na powolny upadek. Bo ten kto nic nie zmienia i jest z siebie zadowolony ten ginie.
Swego czasu postulowałem pewne zmiany na Rebelu na forum gier i te zmiany się stały faktem. Mam nadzieję, że nie przeze mnie. Cieszę się, że sklep ewoluuje i się trzyma dzielnie. Mam nadzieję, że wazeliniarze i gdakacze go nie uśpią. :-)
Pozdrawiam prawdziwych graczy.
Dewodaa - Mam 5% zniżki. W życiu nie widziałem żadnego kuponu rabatowego. Nie wiem o czym mówisz.
Ludzie są zdziwieni bo oczekiwali niskiej ceny i tyle. Po co dorabiać teorie o Polakach.
Galakta idzie po najmniejszej linii oporu zamawiając wszystko w USA.
To kto się nie stara? Polacy, którzy starają się być oszczędni, co charakteryzuje ludzi rozsądnych i przewidujących czy firma, która nie stara się obniżać kosztów?
Nie mówiąc już o tym, że ceny w sklepach są o wiele niższe niż tutaj.
Zastanawia mnie tylko po co dali jeszcze raz kartę Hana Solo. Jest w podstawce, a bez podstawki i tak ta karta nie ma znaczenia bo wtedy się chyba kupuje figurkę dla fun'u, a nie do grania.
Michał Antkowiak (ElRojo) - i teraz zrozumiałem. Bo w opisach czytywałem, że to ma ułatwić rzucanie naraz obu stronom w Kampanii.
Teraz wiem, że to jest zestaw, który nie pozwoli zaskoczyć mnie brakiem kostki przy rzucie.
Podobną odpowiedź dostałem w sprawie FFG, gdy pytałem o możliwość dokupienia szturmowców.
Odpowiedzieli, że można kupować tylko takie zestawy jakie proponują w sprzedaży. Czyli jak chcę mieć więcej szturmowców to muszę dokupić podstawkę drugą. :-)
BerenEoath (Ufff) - jakie głębokie przemyślenia. Odkąd to zauważenie ewidentnego błędu (braku innych kości nie zauważyłem) jest narzekaniem? Wypowiadanie sądu nad produktem nie jest narzekaniem. A co zrobię i co dokupię to pozwól, że sam rozsądzę.
Potwierdzam problem z kościami.
W podstawowym zestawie jak i w dodatkowym zestawie brakuje kości zielonej.
Postaci Solo i Odan posiadają dwie zielone kości do walki. Gdy mają Focus, to zgodnie z przepisami należy dodać im jedną zieloną kość.
Jako, że w zestawie są dwie kości to trzeba rzucać dwa razy jedną z zielonych kości co rodzi trudności. Trzeba pamiętać co wypadło, a jest to o tyle kłopotliwe, że gracz zastanawia się bardziej nad wyborem piorunków, podliczaniem strat. Jest to trudność (miałem takie przygody w dwóch skirmishach), a miało być prosto. :-)
Jak dla mnie ideał :)
Ja już grałem 4 skirmishe, czekam teraz na wolny czas współgraczy by uraczyć się kampanią. Gra jest świetna. Pomysł ze zróżnicowanymi kostkami rewelacyjny. Można komponować bronie o różnych parametrach. Nie grałem w żadnego Descenta, grę kupiłem dla SW i jest klimat!!!
Mikro - obniżenie oceny za brak koszulek? To jest opcja. :-) Poza tym koszulki "wyszły" chyba na całym świecie i wszyscy czekają na nowy wypust. Ja kupiłem 5 paczek w AM76 w Warszawie i wyczyściłem im półkę. Przepraszam. :-)
W moich dwóch droidach zwiadowczych były odłamane nóżki od podstawy. W jednym zupełnie, w drugim dwie. Wysłałem reklamację do Rebela i jestem w kontakcie (sympatycznym jak zawsze).
Wolałbym tak naprawdę drugą płachtę nalepek zamiast tych dwóch droidów. Bo źle ponalepiałem i mi się trochę zmarnowało. :-(
A droidy podkleiłem klejem do modeli i na razie stoją.
Z reklamacjami z FFG mam bardzo dobre doświadczenia.
Jak miałem problem z żołnierzykami do Tide of Iron to dostałem cała paczkę nowych figurek. Woow.
Także trzymam kciuki, żeby i u ciebie było wszystko w porządku.
Jak dla mnie ideał :)
Bardzo podoba mi się pomysł z podziałem rozgrywki na tryb skirmish, pojedynki dwóch grup kombatantów, wybranych w ramach 40 punktów wartości, wspomaganych przez dodatkowe karty dające różne wspomagania w grze oraz na tryb kampanii, w której możemy przeżywać ciekawą przygodę rozwijając swoich bohaterów oraz zwalczając knowania i siły Imperium.
Znakomite figurki (dwa roboty zwiadowcze odpadły od podstawki, ale są tak kruche, że mogło się tak zdarzyć) tworzą klimat. Świetnie rozwiązano kwestię walki i różne kostki w różnych układach powodują różne efekty oddające jakość broni, ich zalety i wady.
Pierwszy skirmish rozegrałem w 2 godziny z tłumaczeniem, a więc wydaje się, ze cała rozgrywka bitewna powinna się zamykać przy większym doświadczeniu w 60-90 minutach.
Szkoda tylko, że nie od razu wszystkich figurek (niektóre są zastąpione przez żetony) i trzeba je będzie dokupić, ale pewnie nikt by nie uniósł cenowo pełnej gry z wszystkimi figurkami.
Znakomita gra. Grałem w klubie Agresor i mimo pozornej prostoty (klocki) gra ma wiele specjalnych przepisów i pozwala świetnie wykorzystywać teren (daje to Ruskim szansę na obronę). Tak naprawdę jedynym problemem tej gry jest cena. Wszystko inne zachwyca. :-)
Bardzo dobra gra.
O wiele lepszy system dowodzenia niż w serii Command & Colors lub też Battle Cry.
Gracz musi docenić rolę wodzów w dowodzeniu. Bez nich oddziały poruszają się niemrawo i tracą wiele taktycznych możliwości jakie oferują karty.
Gra znakomicie pokazuje średniowieczne pole bitwy (nota bene - szkoda, że nie zrobiono serii bitew historycznych).
Co ważne łucznicy nie wymiatają jak w komputerowej serii Total War. Zdarza się to kusznikom Lannisterów, ale gdy ma się dobry żeton rozkazu.
Gra z dodatkami oferuje wiele możliwości, daje mnóstwo kombinacji oddziałów.
Szkoda tylko, że system potyczek nie jest do końca przemyślany (za dużo terenu, za dużo wojska, za mało różnych celów zwycięstwa). No i pomyłką są karty Gambitu, które preferują Starków w moim mniemaniu.
Gra na pierwszy rzut oka trudna, ale warto przebrnąć przez przepisy.
Dobry, solidny produkt
Niestety dość drogi dodatek moim zdaniem powoduje spore rozwodnienie podstawki. Ale to może wina morskiej tematyki. Jak ktoś zauważył nie za specjalnie przybywa rekinów.
Ale mimo wszystko must have dla każdego postrzelonego miłośnika szybkiej i śmiesznej rozgrywki (chyba, że ktoś weźmie grę na poważnie, a widziałem takich) w długie wieczory.
Jak dla mnie ideał :)
Moja ulubiona wariacja a la Munchkin.
Okręty są wspaniałe, a z dodatkami potrafią zwalczyć wiele potworów bez uciekania się do pomocy innych.
Opcja z rekinami była już opisywana i rzeczywiście pomaga w obcinaniu drewnianej nogi przerośniętym Piratom, którzy mając 8 poziom już widzą się zwycięzcami. ;-)
Grałem już kilka razy, ale nie trafiłem jeszcze na akcent. Nie dane było mi zostać francuskim czy brytyjskim majtkiem. A i hiszpański hełm zdał mi się na nic. Możliwe, że to wina dodatku, który od razu wtasowałem w podstawkę.
Klasycznie dla nowych serii Munchkin 8 kart na otwarcie pozwala nieco się wybudować na początku, a przepis o oddawaniu nadwyżek najsłabszemu czasami pomaga zrównoważyć grę.
Najsłabiej poznałem handel, bo w moich rozgrywkach wszyscy mieli zaciśnięte wargi i nikt z nikim handlować nie chciał. Co za ludzie.
Jak dla mnie ideał :)
Od razu kupiony i wtasowany w podstawkę dodatek w żaden sposób nie popsuł jej. To dla mnie wystarczający dowód, że warto było go zakupić.
Oczywiście Rebel jak zawsze niesamowity. Miałem czekać 14 dni na sprowadzenie dodatku, a dostałem przesyłkę po 4 dniach. Miłe.
Jak dla mnie ideał :)
Grą zaraziła mnie córka. Ale ta edycja przygód ma przewagę nad podstawką. Po pierwsze zaczynamy z większą liczbą kart. Można więc łatwiej rozpocząć (przynajmniej teoretycznie). Poza tym system oddawania nadwyżek w kartach najsłabszemu lekko równoważy grę.
No i ci Kultyści. Ależ tu można poszaleć. Jeżeli poza tobą wszyscy są kultystami, a ty masz najwięcej punktów, a masz kartę kultysty - to pozamiatane. Wygrałeś.
Znakomicie to urozmaica grę. Poza tym karty jak zwykle śmieszą, a po każdej rozgrywce rodzina walczy by oderwać się od stołu i nie usłyszeć okrzyku: "To co! Jeszcze raz?"
Jak dla mnie ideał :)
Po kolejnych trzech rozgrywkach gra pokazała całe swoje bogactwo i muszę stwierdzić, że zasługuje na 5.
Mimo fatalnej jakości technicznej (wina wydawcy zachodniego jak mnie poinformowała Galakta) pudełka i wkładki plastikowej (pudełko od dołu pogniecione, a wypraska pękła za 4 wyjęciem), powykręcanych figurek i kilku byków w instrukcji gra się broni.
Karty dają możliwość tworzenia niesamowitych kombosów, ale pod warunkiem, że przyjdą w odpowiedniej porze.
Gracz Cienia ma wiele możliwości i kierunków ataku, ale wbrew pozorom ma pod górkę. Jeżeli Powiernik Pierścienia lezie do przodu konsekwentnie i dobrze odrabia punkty deprawacji to jest niewiele czasu na zdobycie 10 punktów.
Z drugiej strony niedocenienie możliwości militarnych Wolnych Narodów prowadzi do sytuacji gdy zająłem Orthank i zbliżyłem się do Morii w momencie gdy całość sił Saurona była w Gondorze i daleko na Północy.
Trudna, ale wyborna gra.
Jak dla mnie ideał :)
Gra znakomita.
Poznałem jej sekrety na Grenadierze. Kupiłem i gramy z rodziną w każdej wolnej chwili.
Dobra gra również na wolne momenciki w ciągu dnia, bo nie wymaga długiego rozkładania, a przepisy przypomnieć sobie można w 3 minuty.
Szczególnie ciekawie gra się w kilka osób. Ale i w dwie też nieźle idzie (zależy kto jest przeciwnikiem - jak zwykle).
Myślałem, że gra będzie gorsza od Kolejki, ale mimo, że prostsza tez daje dużo zabawy.
Jak dla mnie ideał :)
Jak już pisałem instrukcja ma niewielkie błędy.
Wykryłem dwa poważne, które może nie utrudniają gry, ale niepotrzebnie zmuszają do zastanowienia.
JEST na s. 33: Atakująca oblężona armia może wycofać się do wolnego sąsiedniego regionu.
POWINNO BYĆ: Broniąca się armia oblężnicza może wycofać się do wolnego sąsiedniego regionu.
JEST na s. 43: Gracze tworzą nową pulę poszukiwań – wszystkie wcześniej wylosowane żetony z symbolem „Oka”, a także specjalne żetony wprowadzone do gry za pośrednictwem kart Wydarzeń należy umieścić w puli. Do puli nie należy dodawać żetonów, które zostały trwale usunięte z gry.
POWINNO BYĆ: Utwórz nową pulę dodając wszystkie wcześniej wylosowane żetony z symbolem „Oka”, a także specjalne żetony wprowadzone do gry za pośrednictwem kart Wydarzeń - do pozostałych (nieużytych) żetonów poszukiwań (beżowych). Do puli nie należy dodawać żetonów poszukiwań, które zostały trwale usunięte z gry (poza żetonami Oka).
Jak dla mnie ideał :)
shadowrun - dzięki. Faktycznie przy Tide of iron to działało na czołgi. Jeszcze raz dzięki.
Jak dla mnie ideał :)
Jest. Odpakowana. Stoję i podziwiam.
Dostawa jak zwykle błyskawiczna.
Ale gra nie powaliła mnie.
Figurki są z lekko miękkiego plastiku co nie oznacza, że da się wyprostować powyginane włócznie.
To lekko wkurza zważywszy na cenę. Ale z drugiej strony figurki nie są z twardego plastiku, który potrafi czasami popękać.
No i jeden jeździec Elfów ma nie dolaną podstawkę pod konia (na szczęście stoi bobym Kraków rozniósł).
Plansza jest duża i solidnie wykonana. Pasuje do siebie i nic nie odstaje.
Myślałem, że będzie większa, bo jednak figurki w niektórych regionach się nie mieszczą. A pola armii zbiorczych są tylko 3 na dwie strony.
Karty niezbyt grube (zalecane koszulki) i czasami niezrozumiałe (stąd pewnie tak wielki FAQ do wersji angielskiej), ale nie sprawdzałem czy tak nie ma również w oryginale.
Pierwsza rozgrzewka (pardon rozgrywka) za mną, ale jeszcze musimy się z domownikami podszkolić. Na pierwszy rzut oka wspaniała jest nieskończona możliwość rekrutowania orków. Horda za hordą. A ludzie muszą uważać na straty. Pychota.
Podsumowując, gdyby nie powyginane włócznie figurek wojowników i dowódców gra zrobiłaby na mnie piorunujące wrażenie.